Akt 7: Połączenie stalowych serc – Grand Bot Kaiser
Baza portowa na obrzeżach Casinopolis. Cienie trzech ogromnych stalowych samolotów rozdzierają ciszę i wlatują z hukiem do środka. Tam pośród wszechobecnej pustki łączą się ze sobą w kuli oślepiającego światła, a ziemią wstrząsa straszliwy trzask. A już za chwilę…!
Połączenie stalowych serc – Grand Bot Kaiser!
400-metrowy, niezwyciężony Stalowy Gigant stał gotowy do ataku, z portem i miastem w tle.
„Potwierdzamy informacje o reakcji wysokoenergetycznej!… Jest silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej!”
Poinformował Czerwony Żelazny Orbot, prawa część ciała i napastnik Stalowego Giganta, z napiętym wyrazem twarzy.
„Bez obaw. Ewakuacja mieszkańców dobiegła końca, więc posprzątamy jak zwykle”
Odpowiedziała radośnie lewa część ciała Stalowego Giganta, Żółty Żelazny Cubot, odpowiedzialna za obronę.
„Rozumiem sytuację. G-Bot Kaiser, aktywacja trybu bojowego!”
Tym, który ogłosił rozpoczęcie operacji nad ich głowami, był Czarny Żelazny Gemerl, część z głową i klatką piersiową z pełnymi uprawnieniami kontrolnymi. Podczas gdy trzy postacie przygotowywały się, monitor konsoli Gemerla ukazywał ogromną sylwetkę, stopniowo wynurzającą się z morza przy akompaniamencie sygnału alarmowego. Gigantyczny robot o przedziwnym kształcie, wyposażony w stalowe kolce, w kolorze białej miedzi…. To ich wróg.
Pozornie formalnie, ale jednak z determinacją Gemerl spokojnie nakazał swoim towarzyszom:
„Broń w gotowości. Niech rozpocznie się bitwa.”
Wrogowie pojawili się znikąd i zaczęli atakować tę portową bazę ledwie niedawno.
Jednak są tu dobroduszny Orbot, wyluzowany Cubot i chłodny, małomówny Gemerl. Ich G-Bot Kaiser utrzymuje spokój w okolicy, powstrzymując Wroga.
Tym razem atak wroga był potężniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, a G-Bot Kaiser oczekiwał na niego z maksymalnym wyposażeniem i bez limitera.
„Hej, Gemerl. Myślę, że tym czego brakuje w naszej wspólnej walce jest komunikacja.”
„Słusznie. Powinieneś choć raz zabrać mnie po pracy do baru naftowego na drinka.”
Gemerl patrzy na swoich towarzyszy, stojących twarzą twarz z wrogiem i wciąż gadających o błahostkach.
„Cóż, jak zwykle walka pozostaje na mojej głowie”
Wróg zbliżał się powoli. Na tle matowo białej, miedzianej powierzchni świeciło jedno niesamowicie jasne oko. Stalowe ostrza na plecach przypominały zwierzęce kolce. Wróg zbliżył się i pochylił nisko z mrocznym odgłosem.
„Jest tak duży jak my!” – pomyślał Gemerl. – „Jest kolczasty i można by go nazwać mecha-jeżem…”
ŁUUP!
Beztroską pogawędkę Cubota przerywa nagły spindash wroga! Błyskawiczna szarża mija o włos twarz Żółtego Robota, ale uderzenie odrywa jego kawałek pancerza naramiennego.
„Co to było?!”
Moc przeciwnika była nieporównywalna do tej, którą znali ze wcześniejszych potyczek. Orbot i Cubot są wstrząśnięci, ale przerażający pościg wirującego wroga ponownie zbliżał się do G-Bota Kaisera.
„Rozmieścić odporną na uderzenia osłonę!”
„Okej! Daj mi chwilę!”
BUUUUM!
W momencie, gdy wrogi robot uderzył w tarczę, został wyrzucony w powietrze przez niespodziewaną eksplozję. Upadł na kolana, zdezorientowany i poraniony.
Reakcję wywołała tarcza Cubota, wyposażona w czułość na ciosy, w odpowiedzi na które jej powierzchnia wybuchała. To wystarczyło, żeby zneutralizować uderzenie i odeprzeć atak wroga. Obrażenia zadane przez kontratak były duże – pierwszy ruch okazał się dobry!
„O co chodzi z tą eksplozją? Gemerl, jesteś okropny!”
Zaprotestował wściekle poparzony Cubot, którego twarz była wbudowana w tarczę, tak że przyjęła na siebie cały impet wybuchu.
„Zrobiłeś mi z twarzy popcorn!”
Użycie prototypu najsilniejszej zbroi było mieczem obosiecznym, ale teraz nie było już odwrotu.
Pomimo protestów Gemerl rzucił się na wroga, który wciąż nie był w stanie się podnieść.
„Przebijające „O-Wiertło EMP”, pełna moc!”
„Przyjąłem!” – odpowiedział Orbot. – „Pomścimy Cubota!”
WRRUUM!
Wraz z ultra-twardym wiertłem, w którym osadzony był Orbot, w stronę wroga zostaje wystrzelony spiralny piorun, przepalając jego obwody elektroniczne.
TRZASK! CHRUP!
Chociaż samo wiertło zostało zablokowane przez wroga, w stawach jego ramienia pojawiły się iskry, a z jego różnych części ramienia zaczął wydobywać się dym… Atak impulsem elektromagnetycznym z pewnością zadziałał.
Wystarczy pchać dalej!
Niestety, wtedy obroty wiertła zaczęły stopniowo słabnąć, aż w końcu całkowicie ustały. Twarz Orbota u jego podstawy wyrażała ból i wycieczenie.
„Ten impuls elektromagnetyczny, on też działa w dwie strony.. kręci mi się w głowie… Gemerl, ty draniu!
Przez samookaleczenie i konflikty partnerskie… G-Bot Kaiser stracił cenną szansę na atak. Tymczasem wróg przeszedł do kontrataku, zwinął się w kulę i zaczął obracać się z ogromną prędkością! Jak tylko gładka powierzchnia kulistej zbroi zaczęła emitować matowy blask, robot przeszedł do szarży połączoną techniką ataku ofensywnego i defensywnego.
Jedyną bronią, jaka im pozostała, była Ostateczna Trójca, atak specjalny umieszczonego w napierśniku Gemerla działa „Zee End”. Nie reagowała jednak, pomimo naciskania spustu.
„Ależ oczywiście…”
Gemerl pokręcił głową.
Przyczyną było zabezpieczanie działa, które pozwalało z niego wystrzelić wyłącznie wtedy, gdy serca całej trójki zjednoczyły się w jedno. Nigdy wcześniej nie byli w stanie go odpalić.
Unikanie ataków wroga przestało być możliwe. Gemerl próbował się z nimi mierzyć za pomocą Orbota i Cubota, ale byli poważnie uszkodzeni i walczyli na granicy swoich możliwości.
„Środki nadzwyczajne. Dążenie do przyjmowania ciosów na klatkę piersiową!”
Gemerl stara się odbijać ciosy, wystawiając przeciwko nim swój napierśnik o najgrubszym pancerzu, i dobierając kąt odbicia, by jak najbardziej zminimalizować ciosy.
Siły uderzeń nie da się uniknąć, a znaczne zniszczenia pancerza sprawiają, że atak doprowadza niemal do jego przebicia… Gigant zostaje zmieciony, a jego ogromne metalowe cielsko pada na plecy, zapadając się w miękką ziemię i sypiąc iskrami na lewo i prawo.
Czerwone okienko na monitorze konsoli Gemerla informuje go, gdzie są uszkodzenia i… „wroga”, przystępującego do kolejnego ataku.
„Mógł użyć nas, żeby się bronić…”
„Wolał bronić nas…”
Kiedy Orbot i Cubot dostrzegły Gemerla w gorszym stanie niż oni sami, ich oczy wypełniły się olejem.
„Musimy… Nasza trójka musi połączyć siły, wtedy go pokonamy!”
Ich oczy rozbłysły. I widocznie ich ożywczy duch walki wpłynął także na Gemerla, bo robot, który znajdował się już u kresu sił, również odzyskał blask w oczach i spróbował dźwignąć G-Bota Kaisera z upadku.
I wtedy nagle…
Gemerl rozejrzał się i zobaczył szyld lodziarni, najmującej lokal w pobliskim budynku.
„Cream ……?”
Cream. To jedyne słowo, w jakiś sposób…
Nawet jeśli nie wiedział co te słowo znaczyło to Gemerl poczuł dziwną moc, gdy to powiedział. Za mną stoi coś, co muszę chronić… Coś ważnego.
Chronić Cream. Nawet jeśli to już ponad możliwości jego fizycznego ciała. Kierowany się tą niewytłumaczalną, ale pewną myślą, G-Bot Kaiser wznosi się bohatersko.
W międzyczasie także oczy Orbota i Cubota przylgnęły do czegoś umieszczonego na ścianie bazy. Do charakterystycznego symbolu, przedstawiającego twarz wąsatego mężczyzny z jajowatą głową i uśmiechem.
…Bronić bazy. To bezwarunkowy rozkaz od „szefa”… Symbol natychmiast przywołał w ich pamięci przerażającą misję. Jeśli jej nie obronimy, nie będzie dla nas żadnej przyszłości!
„Dla Cream!”
„Nie pamiętam dokładnie, ale wszystko dla szefa!”
„Dla szefa… żeby się nie wkurzył!”
Jest coś, co chcę chronić.
Jak tylko niezależne myśli stały się jednością, G-Bot Kaiser został otoczony oślepiającym światłem. „Zee End” w centrum jego napierśnika promieniał blaskiem.
„Czy to ta reakcja… ? Obwód Aegis, który nie powiedział „tak” ani „nie”?”
Litera „G” świeci na monitorze konsoli. Gemerl w milczeniu pokiwał głową. Trzy serca były teraz zjednoczone.
„Broń specjalna… Ostateczna Trójca!”
ROOOAAARR!
Najpotężniejsza broń szerokiego rażenia, jaką stworzyła najnowsza technologia. Niesamowita wiązka plazmatyczna wystrzeliła z rykiem, które spaliło całą materię na popiół w mgnieniu oka. Przebiła wroga na wylot, a potem, wraz ze wzrostem mocy i zasięgu, rozdzierała ocean przed sobą i żłobiła góry… Wreszcie sięgnęła księżyca na niebie, zmieniając niektóre jego kontury.
Sekundy po tym, jak ryk ustał, wróg, teraz całkiem dziurawy jak sito, eksplodował na morzu z głośnym, decydującym rykiem.
Woda morska, którą wybuch wyrzucił do stratosfery, zamarzła wysoko na niebie, a rozpraszane przez nią światło uformowało ogromną tęczę, widoczną z każdej strony kilometry stąd.
Pełne zwycięstwo
Wróg zniknął bez śladu, pozostawiając jedynie G-Bota Kaisera stojącego tam niczym pomnik zwycięstwa, wśród dymu wydobywającym się ze wszystkich elementów jego pancerza.
„Ekstremalne uszkodzenia spowodowane reperkusjami użycia G-End.”
Trójka robotów nie jest już w stanie się poruszać, nie mówiąc już o odłączeniu się od całości.
„Cóż, pokonaliśmy ich, więc jest dobrze…”
Powiedział spokojnie Gemerl do towarzyszy.
„Nie jest dobrze! Zniszczyłeś tak wiele rzeczy… Co zamierzasz teraz zrobić, Gemerl?”
Po długiej przerwie oczy Gemerla nabrały powagi… Potem jednak, w geście dobrej woli, powiedział:
„Chodźmy do baru naftowego.”
Po fali zgodnego „taaaak…”, zapominając, że utknęli, dwójka z nich, a potem także Gemerl, unieśli się serdecznym śmiechem. Ich serca były teraz zjednoczone poczuciem spełnienia i dumy z siebie, że zdołali ochronić to, co dla nich najcenniejsze.
Po walce…
„Niesamowite! Hej, hej, widziałeś to?”
Chwilę po tym, jak „wróg” eksplodował i rozproszył się:…
Po raz pierwszy użyto G-Bota w postaci G-Bota Kaisera, który znajdował się na niewielkim, lekko wzniesionym wzgórzu w niewielkiej odległości, a Tails był bardzo podekscytowany, widząc bohaterską postać G-Bota Kaisera stojącego na szczątkach pola bitwy, podczas gdy Sonic patrzył z lekko wycofanym uśmiechem.
„Twoje zamiłowanie do mechów nie ustało, prawda?”
Tails, który promieniał, gdy został wskazany, zmienił wyraz twarzy na poważny i zaczął analizować swoją specjalność. Przed mutacją, podczas bitwy z armią Eggmana, to rzeczywiście była baza Doktora, gdzie Gemerl i Orbot mieli zwrócić się przeciwko sobie. Fakt, że zmieniło się to w ten sposób oznacza, że…
„Myślę, że… Eggman może nie być w stanie kontrolować tej mutacji”
Po przerwie na oddech Tails kontynuuje.
„Myślę, że plan Eggmana polegał na tym, by uczynić świat bardziej zróżnicowanym, wygodniejszym dla niego. Ale to jest zupełnie coś innego niż tamto, prawda?”
„Nie rozumiem, dlaczego roboty Eggmana tak dobrze dogadują się z Gemerlem.”
Sonic przytakuje na uwagę Tailsa.
„Ale to nie wszystko. Te występy na żywo Shadowa, wróżby i magia Amy i Blaze oraz sposób, w jaki się ubieram… Wszędzie jest zbyt wiele zmian, o których nie skojarzyłbym z samym Eggmanem. A wszystko to przy zachowaniu podstawowej relacji, wiesz?”.
„…Hej Tails. Co przez to rozumiesz?”
Zapytany o to po wypowiedzeniu jednym tchem, Tails był trochę zagubiony w słowach i odpowiedział.
„Nie mogę tego dobrze ująć, ale… 'interpretacja' świata to… powiedziałbym, że jest nadpisywana tu i ówdzie przez kogoś, kto nie jest Eggmanem…”.
„Interpretacja!!!…… Jak? Przez kogo na Ziemi?”
„Nie wiem… Ale poza tym nie potrafię wyjaśnić, dlaczego te mutacje, każda z własną nieuporządkowaną koncepcją, zdarzają się na całym świecie…”.
Tails, zdając sobie sprawę, że jego rozumowanie jest zbyt naciągane, by mogło być prawdziwe, zarumienił się i spuścił wzrok.
„P-przepraszam… Opowiadam same dziwne rzeczy….”
Ramiona Tailsa opadają, gdy zdaje sobie sprawę, że mimo wszystko niczego nie przeanalizował. Ale Sonic ściska oba jego ramiona i mówi:
„O czym ty mówisz, Tails?! Zdecydowanie zbliżasz się do rozwikłania tej zagadki, czyż nie?”.
„…Co?”
„Teoria nadpisania interpretacji, to jest świetne! Nawet jeśli teraz nie wiemy, co się dzieje, to im lepiej to zbadamy, tym szybciej dowiemy się, kto za tym stoi. Robimy krok naprzód, prawda?”
Można powiedzieć, że Tails poczuł, jak do jego serca powraca ciepła pewność siebie, nawet gdy jego język pogubił się na samą myśl o „interpretacji”.
„Oh, masz rację! Dzięki, Sonic!”
Sonic wybiega, a Tails podąża za nim z uśmiechem na twarzy. Obaj zrobili jeden krok do przodu by zrobić kolejne dwa lub trzy kroki w przyszłość.
Kalendarz
Link do kalendarza: Lipiec 2023
Zobacz także: Czerwiec 2023
Źródło: sonic.sega.jp