Scenarzystka sonicowych komiksów IDW – Evan Stanley – dzieli się na swoim prywatnym Tumblrze radosnymi informacjami o nowych wytycznych od SEGI dotyczących największego rywala Sonica.
Każdy wielbiciel Niebieskiego (i nie tylko) Jeża zainteresowany jego komiksowymi przygodami, zapewne pamięta rozczarowania związane z dwoma ostatnimi wystąpieniami Shadowa. Wielu fanów było oburzonych naiwnością jego działań i zaślepieniem głupią rywalizacją w numerze #19, które nijak miały się do jego ogólnie przyjętego obrazu. Nie lepiej było z numerem #33, gdzie ten również wydawał się oderwany od rzeczywistości. Co ciekawe wina leżała nie po stronie scenarzystów, tylko samej SEGI – pytany osobiście Ian Flynn, odpowiedzialny za pierwszy ze wspomnianych zeszytów, tłumaczył, że miał zupełnie inną, rozsądną wizję tego, co Shadow postanowił zrobić. Właściciel marki zaprotestował jednak, wymuszając spójność charakteru nie z grami sprzed 2010, ale z Free Riders czy Team Sonic Racing.
Wiedząc o tym łatwo zrozumieć reakcję Stanley, która w pierwszym szkicu bez namysłu napisała Shadowa jako gbura, dającego tylko pewne, agresywne odpowiedzi zamiast wyjaśnień, a SEGA… odesłała szkic z żądaniem poprawek:
Możecie więc sobie wyobrazić moją radość po odebraniu scenariusza od SEGI z życzeniem, aby zamiast tego, Shadow wyjaśnił swoje rozumowanie, kiedy ma to sens, oraz ukazać jego inteligencję, pragmatyzm i zdolność do planowania strategii na przyszłość. To nie tylko czyni go o wiele bardziej praktycznym w ramach fabuły, ale pomaga wyjaśnić, że jego „duma” jest, z jego perspektywy, niepodlegającym ocenie stwierdzeniem faktu, a nie kierowaniem się własnym ego. To także uczciwe odzwierciedlenie rzeczywistości – 99 na 100 przypadków naprawdę JEST tak dobry.
Evan Stanley – Tumblr
Temat na Tumblrze Evan zapoczątkowało pytanie o ewentualny wpływ interesującej wersji tej postaci wykreowanej przez „Sonic Prime” i tu też można upatrywać źródeł zachowania SEGI, do której być może wreszcie zaczyna powoli docierać, że dobrze napisany Shadow nie musi szkodzić Sonicowi. Niezależnie od przyczyny i głębi tych zmian cieszy jednak, że czarno-czerwony Jeż ma szansę dorównać poziomem innym świetnie zaprojektowanym postaciom z komiksów.