Sonic Frontiers – Recenzja

ROZGRYWKA

Do świata gry wkraczamy po niefortunnym wypadku Sonica i ekipy. Bohaterzy lądują na Kronos Island, a przyjaciele Jeża zostali uwięzieni. Po pierwszej cutscence wkracza się w Cyber Przestrzeń, a dokładniej w pierwszy poziom który jest samouczkiem, gdyż aby odblokować portal przenoszący nas do tego obszaru należy zbierać koła zębate porozrzucane po mapie, które wydobywa się pokonując minibossów. Z portali zdobywa się klucze, nimi otwiera się skarbce z szmaragdami. Celem na wyspie jest zebranie 7 szmaragdów chaosu oraz zbieranie pamiątek po uwięzionym przyjacielu i uwolnienie go z Cyber Przestrzeni (niezbędne do pójścia do przodu z fabułą), a podczas zbierania ich jest do odblokowania fabuła poboczna, która świetnie uzupełnia tę główną tłumacząc niejasności.

Na drodze można napotkać innych przeciwników, a do ich pokonania Niebieski Jeż zyskał nowe umiejętności. Część z nich odblokowuje się za punkty, a inne poprzez postęp z fabułą. Ponadto Sonic posiada dość bogatą paletę ataków, jednak niestety odblokowanie wszystkich jest banalnie proste, zbieranie odpowiedniego poziomu idzie bardzo szybko – już na drugiej wyspie miałem wszystkie zdolności kupione. Zmiana sterowania nie miała negatywnego wpływu na wygodę kontrolowania postaci, sterowanie jest świetne. Pomimo wielu uproszczeń zwiedzanie mapy jest bardzo przyjemne i ciężko tu o nudę, jest ogrom świata do zwiedzenia, oraz podczas odkrywania napotyka się na mnóstwo szyn, platform, sprężyn oraz ścian po których można się wspinać lub chodzić. Same w sobie czynności jak popędzanie na szynach z prędkością dźwięku – jak przystało na Jeża – sprawia niesamowitą satysfakcję jak nigdy wcześniej. Jako że otwarty świat jest spory, to do gry dodano dodatkową mapę, na której zaznaczeni są mini bossowie lub znajdźki.

Mapa na początku jest cała zakryta, ale podczas wykonywania zadań dane obszary się odkrywają, również tworzą się szyny przyspieszające zwiedzanie świata, łączące punkt A z punktem B. Po odblokowaniu jej całej możemy użyć Szybkiej Podróży do każdego portalu, Starszego, Pustelnika oraz do Biga. Jest to pierwsza gra z głównej linii od dawna w której możemy wejść w interakcję z Fioletowym Kotem, mimo to jego rola ogranicza się do pożyczenia nam wędki, abyśmy mogli łowić ryby w jego jeziorze, a potem wymieniać żetony na nagrody, np. zaginione Koko, czerwone nasiona mocy oraz niebieskie nasiona obrony. Wszystkie wyżej wymienione przedmioty można zdobyć podczas zwiedzania wyspy, a umożliwiają nam zwiększenie poziomu umiejętności postaci. Zaniesienie Koko do Starszego pozwoli ulepszyć poziom pierścieni, albo poziom prędkości, zaś po przekazaniu nasion Pustelnikowi, on w zamian podnosi poziom obrony i ataku Sonica. Zwieńczeniem przemierzania wyspy jest walka z danym Tytanem. Podczas walki, Sonic zamienia się w swoją Super formę i przemierza przez różne sekcje, aby ostatecznie pokonać bossa i wyzwolić kolejnego przyjaciela.

Cyber Przestrzeń jest jak zony w starych grach – dosłownie. Wiele z nich to powtórka z Sonic Unleashed, Sonic Adventure 2 czy Sonic Generations (oczywiście też są nowe). Nie jest to ogromny minus, bo opcja zagrania poziomów zrobionych pod Adventure gameplay w nowym stylu jest ciekawa, ale wtórność poziomów z Generations (o ironio poziomy w tej grze same w sobie były wtórne), może przeszkadzać wielu graczom. Szata graficzna też jest wzięta z poprzednich gier, podczas rozgrywki ponownie pokonuje się: Green Hill, Chemical Plant, City Escape oraz Sky Sanctuary. W poziomach do wykonania są 4 misje, a za każdą jest do zdobycia klucz. Dodatkowe zadania są proste: zdobycie rangi S, zebranie wszystkich czerwonych i odpowiedniej ilości zwykłych pierścieni oraz jest gwarantowany klucz za dojście do mety. Do przejścia zaoferowano nam aż 30 poziomów, na trzech pierwszych wyspach po 7, na ostatniej – 9.

Poziomy sprawiały mi ogromną przyjemność, lecz nie rozumiem jednej decyzji – dlaczego sterowanie jest inne, jest bardziej ociężałe w porównaniu do tego z Otwartej Zony? Nie jest to ogromny problem, tylko wydaje się być to nielogiczne. Pomijając sterowanie, to w połączeniu z nową muzyką poziomy są przyjemne i relaksujące, bardzo dobry dodatek do gry, pomimo kilku, wyżej wymienionych problemów.

MUZYKA I FABUŁA

Nowy Sonic dowiódł jak zawsze świetną kompozycję. Muzycznie przypomina niektóre kawałki z Sonic Forces, gdyż głównym kompozytorem został Tomoya Ohtani. Sama muzyka, określę ją futurystyczną (chodzi o Cyber Przestrzeń), jest na prawdę ciekawą odskocznią od rocka. Oczywiście, są utwory w tym stylu, chociażby Vandalize od One OK Rock.

Oglądanie fabuły w nowym tworze SEGI jest bardzo przyjemne. Zakończenie gry nie jest od początku wiadome, a charaktery postaci oraz relacje ich z Soniciem zostały naprawione. Wielu by powiedziało, że są bardzo zbliżone do tych z komiksów IDW. Te osoby się nie mylą, ponieważ za historię w grze odpowiedzialny jest wieloletni pisarz fabuły do komiksów z Niebieskim Jeżem – Ian Flynn.

PODSUMOWANIE

Kończąc recenzję, uważam Sonic Frontiers za dobrą próbę, ale z kilkoma mankamentami. Przykładowo ulepszanie postaci przy użyciu stawku Biga zajmuje może z pół godziny, albo kamera zmienia swoje położenie bo pojawił się przeciwnik. Mimo wszystko, rozgrywka jest bardzo przyjemna i myślę, że nie jeden fan czekał na grę w tym stylu. Zdecydowanie polecam w nią zagrać, ale nie za cenę standardową.

Zalety:
– Aranżacja muzyczna
– Naprawa charakteru postaci
– Dokładne sterowanie
– Przyjemna grafika
– Super Sonic

Wady:
– Zmiana kamery przy mijaniu się z niektórymi przeciwnikami
– Inne sterowanie w Cyber Przestrzeni i Otwartej Zonie
– Levelowanie jest zepsute
– Poziom trudny nie jest trudny
– Wtórność

Podziel się z innymi!
Domyślny obrazek
Ugabuga
dubbing enjoyer
Artykuły: 17